Przejdź do głównej zawartości

Dlaczego trudno schudnąć pijąc alkohol?


Bo niektórzy nie chudną, gdy piją 


Mając mniej niż 30 lat uśmiechałem się pobłażliwie do znajomego, który przekonywał mnie, że pijąc nie schudnę. Końskie serce, moralniak i zawziętość powodowały jednak, że mordercze treningi zmuszały organizm do sprawnej przebudowy. Oczywiście trudno jest mi ocenić, co by było gdyby takie same treningi robić przy jednoczesnym zawieszeniu kieliszka na ścianie. Gdy zadam sobie to pytanie to odpowiedzi są podzielone ;) jeśli wiecie co mam na myśli.

Tak czy siak, można zauważyć bardzo mocną koincydencję pomiędzy regularnym, mniej lub bardziej intensywnym stosowaniem alkoholu a utrudnionym modelowaniem swojej sylwetki. Zawsze znajdą się szczęściarze (a może pechowcy - to zweryfikuje czas), którzy pomimo tego, że piją to nie tyją, ale ten wpis skierowany jest do pozostałej większości.

Puste kalorie

No skoro puste to nie ma czym się przejmować, najgorsze przecież są te pełne a nie te puste. Czysta wóda ma indeks glikemiczny 0 - co mogłoby prowadzić do iluzji, że on się po prostu nie liczy. Organizm nie reaguje nań tak jak np na rozgotowany makaron. To dlatego, że czysty alkohol nie ma już w sobie cukrów. Oczywiście, gdy dodamy te cukry i zrobimy sobie likier, miód pitny czy zdrowotną nalewkę to na pewno nastąpi wyrzut insuliny w reakcji na wprowadzenie go do swego bogatego wnętrza. Na ten przykład piwko ma indeks glikemiczny (dalej w tekście jako IG) 110 czyli więcej niż czysty cukier. Ale alk czysty pozostaje czysty. Tyle, że do czasu. 

Jakoś podejrzanie nasze ciało uważa alkohol za toksynę i stara się jak najszybciej z niej oczyścić. Wątroba zarzuca inne czynności - w tym trawienie tłuszczy i zabiera się za utlenianie etanolu. Najpierw powstaje bardzo toksyczny aldehyd octowy a następnie jest przekształcany w octan. Ten zaś octan może być wykorzystany jako materiał do powstania ATP, czyli jako paliwo do poruszania się lub zamieniony na kwasy tłuszczowe i odłożony w najbliższej lokalizacji - stąd brzuszek, zwany również pieszczotliwie daszkiem (dla osób, które wiedzą jak pić) lub bardziej adekwatne określenie dla pijanic - kałdun, bebzoł.

Etanol jest tak kaloryczny jak tłuszcz. 

Głód prawdziwy i urojony

Czysty alkohol rozcieńczony wodą, najczęściej w sprzedaży w postaci roztworu 40% można przyjąć, że nie spowoduje reakcji trzustki. Jeśli więc jest impreza bieda studencka i chodzi o sprawne nawalenie się bez niepotrzebnych dodatkowych kosztów to wydawać by się mogło, że bez wyrzutu insuliny nie pojawi się poczucie głodu. 

A jednak jest inaczej. Istnieje hipoteza, którą nie trzeba się za bardzo przejmować bo to przecież hipoteza, że alkohol aktywuje ośrodek głodu w podwzgórzu. Oczywiście twardzi, opanowani ludzie nie dadzą sobie nic ot tak aktywować i jeśli są głodni to tylko dlatego, że uruchamiają u siebie tryb kulinarnego konesera. 

Etanol bardzo mocno (naturalnie u pijaków) wpływa na ośrodek nagrody, który dopaminą zachęca do prawidłowych działań. Akurat tak się składa, że alk wchodzi z ośrodkiem nagrody w ścisłą współpracę i po jego przyjęciu dostajemy więcej dopaminy  niż od samego jedzenia - które należy do naturalnych stymulantów, bo ludzie powinni chcieć jeść. Ośrodek nagrody to ciekawy układ zachęcający do różnych czynności w perfidny sposób. Wpływa bowiem na nasze wspomnienia, koloryzuje je i dokleja do poczucia euforii. Nasza wolna wola zostaje zachęcona do kolejnej aktywności, bo wspomnienia ją zachęcają. To jeden z mechanizmów uzależnienia dopaminowego, na który tylko nieliczni, wyjątkowi ludzie są odporni. Nie tylko wóda gra tam na skrzypcach w tej orkiestrze, są też inne substancje oraz czynności. A ponieważ mózg zalewany dopaminą zaczyna ją coraz bardziej ignorować - mechanizm tolerancji - to potrzeba więcej bodźców. U części ludzi może więc pojawić się koktajl, w którym alkohol lubi iść w parze z jedzeniem a jedzenie tęskni do alkoholu. To wszystko oczywiście w zakresie kultury kulinarnej, podtrzymywania relacji społecznych etc. Do momentu aż mózg chce więcej dopaminy, bo jej tak już nie odczuwa. 

I wreszcie pustą butelką w poczucie sytości

Żołądek to nie tylko elastyczny worek, który wstępnie trawi część pożywienia. On też może coś tam wrzucić do systemu informatycznego naszego ciała, który to system opiera się o sygnały elektryczne i chemiczne. Gdy worek się napełni i lepiej dla homo sapiens aby już go bardziej nie rozciągał, w ramach zabezpieczenia wydzielana jest przezeń leptyna. Podobnie do tkanki tłuszczowej, która po zgromadzeniu wystarczających zapasów informuje o tym resztę ciała. Ta żołądkowa ma działanie bardziej krótkotrwałe ale też wiąże się z poczuciem sytości. Tyle, że etanol obniża jej poziom.

Do tego alkohol zwalnia hamulce i z kulturalnej przekąski robi się pack-man podobny do efektu skopcenia marychą. 

Reasumując kwestie tycia:

  • alkohol ma kaloryczność podobną do tłuszczu i jest wykorzystywany jako źródło energii lub przekształcany w tłuszcz,
  • alkohol z cukrami (piwo, likiery, nalewki) to nie tylko już bi turbo (dla tych, co nie znają się na motoryzacji, chodzi o dwie turbiny) jedna to etanol a druga to cukry, które same w sobie uzależniają. Poza otłuszczeniem większe jest też zagrożenia cukrzycą - przez coraz częstsze potopy insulinowe,
  • raz poznany przez ośrodek nagrody alkohol staje się mniej lub bardziej skutecznym kluczem do budowania euforycznych wspomnień, a te naturalne związane z przyjemnością jedzenia są "doładowane" etanolem jak sterydami
  • alkohol niweluje poczucie sytości i zwalnia hamulce do jedzenia ponad miarę
  • zaburza procesy trawienia składników budulcowych 

 

Czyli dla większości, przeciętnych zjadaczy butelki chleba, w pewnym wieku nieuniknione będzie pojawienie się kałduna, lub opon i mega-dupy. Nieliczne, niezwykłe jednostki mogą jednak pić i jeść, bo albo mają takie predyspozycje albo tak silną wolę, że mogą to wszystko, co wyżej wypisałem, kontrolować. 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Parę słów o baklofenie

Baklofen jest lekiem, które główne działanie polega na zwiotczaniu mięśni. Oddziałuje na układ nerwowy, zwłaszcza na odcinku rdzenia kręgowego. Naśladuje działanie naturalnego neuroprzekaźnika wiążąc się z przekaźnikami GABA-B i hamując przepływ impulsów odpowiedzialnych za spastyczność (nadmierne napięcie mięśni). Zmniejszenie głodu alkoholowego. Baklofen, podobnie jak alkohol, działa na układ GABA-ergiczny. Przy regularnym piciu, organizm adaptuje się do ciągłej stymulacji GABA. Po odstawieniu, system ten jest nadmiernie pobudzony, co prowadzi do objawów odstawiennych i silnego pragnienia alkoholu. Baklofen, poprzez naśladowanie działania GABA, pomaga przywrócić równowagę w układzie nerwowym, co może zmniejszać głód alkoholowy i łagodzić objawy abstynencyjne, takie jak lęk czy drgawki.   Wpływ leku na układ nagrody. Uważa się, że baklofen może modulować działanie dopaminy w ośrodku nagrody. Poprzez wpływ na układ GABA-ergiczny, może hamować nadmierne uwalnianie dopaminy, które j...

Alkoholizm - trochę definicji

Choroba alkoholowa Alkoholizm jest to choroba polegająca na systematycznym, nadmiernym spożywaniu napojów alkoholowych.   Alkoholizm uzależnia. Osoba uzależniona jest nazywana alkoholikiem.   Alkoholizm występuje kiedy 25% tygodniowych kalorii pochodzi z alkoholu. Gdy ten procent przekracza 80% jest to tzw. skrajny alkoholizm .  Wyróżnia się kilka stadiów choroby alkoholowej: Faza wstępna prealkoholowa, trwająca od kilku miesięcy do kilku lat, zaczyna się od konwencjonalnego stylu picia Faza ostrzegawcza zaczyna się w momencie pojawienia się luk pamięciowych - palimpsestów Faza krytyczna rozpoczyna się od utraty kontroli nad piciem Faza przewlekła zaczyna się wraz z wystąpieniem wielodniowych ciągów