Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2015

Korzyści z umiaru, czyli AAlicja w krainie czarów

W dziesiątym numerze tygodnika Polityka, w dziale blogi można zapoznać się z ciekawym i jakże pozytywnym wpisem Stefana Karczmarewicza. "O dużych korzyściach małych drinków" już sam tytuł przyciąga uwagę. W świecie rozdwojonej i przekontrastowanej jaźni alkoholowej ten tekst jest jak dorodny i dumny rydz. Otóż badania nad wpływem regularnego, długoletniego i UMIARKOWANEGO spożywania alkoholu na rozwój niewydolności serca przyniosły ważne wyniki. Nie szokują, nie miażdżą, nie wywracają świata do góry nogami. Ale o samych badaniach, bo to ważne, dla zbudowania wiarygodności wyników. Obserwacji podczas programu ARIC (Atheriosclerosis Risk In Communities) poddano 14 629 zdrowych osób. Badanie trwało średnio 24 lata a średnik wiek uczestników, na początku badania to 54 lata. Można więc powiedzieć, że grupa pokaźna a czas rozległy. Uczestnicy co trzy lata deklarowali ilość spożywanego alkoholu. Na podstawie tego wywiadu oraz ich stanu zdrowia (tylko kwestia sercowo naczyn...

Pomiędzy skrajnościami

Zgodnie ze standardami odbierania człowiekowi godności powinienem się przywitać recytując ile dni nie piję. A więc do dzieła. O Jezu, Jezu, Jezu (nie może zabraknąć przecież wyższej siły, która pomaga nam maluczkim), od 3/4 roku nie piję jestem teraz dobrym człowiekiem, łagodnym jak baranek, pokornym, potulnym, poukładanym i takim cichutkim, moje serduszko pijanicy się raduje każdym dniem i wołam do was porzućcie drogę zła. Nie, nie tak. Może bardziej tak. Cześć, jestem Grzegorz. Nie piję od 276 dni, 18 godzin, 11 minut i 42 sekund. "witaj Grzegorz - odpowiada chór anielski, witaj" Teraz zaś być może powinienem przeprosić urażonych klubowiczów. Ale nie przeproszę. Tak jak nie mam zamiaru przepraszać ludzi, którzy chlają jak świnie i robią innym krzywdę za swój brak umiaru.